Przyszła jesień. Ciepłe, słoneczne dni przeplatają się z chłodnymi i dżdżystymi, a dzisiaj po raz pierwszy pojawił się przymrozek. Brrr! Choć dla niektórych – „przyjemnie zimno” – powiedział mój mąż znany z ogromnej miłości do morsowania. Tak – nadszedł czas, kiedy nasz układ immunologiczny wystawiany jest na próbę. Warto więc zadbać o zdrowe nawyki, które wspomogą nasz organizm w jesienno-zimowych miesiącach.
Od czego zacząć? Ja zaczęłam od ciepłych śniadań, które wspaniale rozgrzewają organizm i dostarczają energii od samego rana. Na obiad doskonale sprawdzają się gorące zupy pełne witamin i związków mineralnych. W ciągu dnia zupy pięknie podtrzymują mój „wewnętrzny kocioł”, chroniąc mnie przed zimnem, co jest szczególnie korzystne dla „zmarzluchów” takich jak ja. 😊
Co jeszcze pomaga w te coraz chłodniejsze dni? Regularny ruch – nie ma znaczenia jaki – ważne, by sprawiał przyjemność. Nie tylko podnosi odporność, ale wprawia w dobry nastrój, co jest szczególnie ważne, kiedy słońca coraz mniej.
A co zrobić w przypadku, kiedy mimo wszystko dopadnie nas przeziębienie?
Dla mnie to sygnał, że potrzebuję zatrzymać się na chwilę, ponieważ mój organizm chce przekazać mi coś ważnego.
„Hej, Alicja! Zatrzymaj się! Chcę ci coś powiedzieć.” – woła.
„Słucham?”
„Jestem zmęczony, zestresowany. Ostatnio dużo działo się w naszym życiu. Zwolnijmy choć na chwilę”.
„Tak, masz rację. Dużo się działo, należy nam się odpoczynek.”
„Tak, zaopiekuj się mną, proszę!”
„Oczywiście, już się Tobą zajmuję” – szepczę i mimo bólu gardła, uśmiecham się. – „Dziękuję, że mi o tym przypomniałeś.”
Kto zaopiekuje się lepiej moim zmęczonym organizmem niż Matka Natura? Wszak to najczulsza uzdrowicielka. Ma wszystko, czego potrzeba człowiekowi do wyleczenia. Wystarczy się rozejrzeć. Łąki, lasy, pola to naturalna apteka. Można też zajrzeć do własnej kuchni i sprawdzić, co nam pomoże.
Oto moja lista – leki z naturalnej apteki:
- Czosnek pospolity (Allium sativum) to mój numer jeden😊
Według naukowców to jeden z najsilniejszych naturalnych antybiotyków. Czosnek zawiera ponad 200 substancji działających prozdrowotnie, a alliina (aminokwas zawierający siarkę) to prawdziwy skarb natury. Co ważne – by zaczęła działać antyseptycznie, alliina musi przekształcić się w formę aktywną – allicynę, co następuje po ok 10 minutach od rozdrobnienia czosnku. Potem można go dodać np. na kanapki lub zrobić syrop miodowy w towarzystwie cebuli. To doskonałe trio, które u mnie najczęściej w ciągu 3-4 dni radzi sobie z przeziębieniem. 😊
! Jeśli zmagasz się ze zbyt niskim ciśnieniem, poważnymi schorzeniami wątroby, żołądka lub jelit to kuracja czosnkowa nie jest dla Ciebie.
2. Cebula jadalna (Allium cepa)
Cebula w swym składzie zawiera związki siarki, które działają bakterio-, wiruso-, oraz grzybobójczo, w tym olejki lotne. Dlatego niektórzy chętnie podczas kataru pozostawiają pokrojoną cebulę na nocny stoliku, co naturalnie inhaluje i odtyka nos. Cebula posiada również witaminę C, E, prowitaminę A, flawonoidy (w tym kwercetynę) o działaniu silnie przeciwutleniającym oraz inulinę – probiotyk stymulujący wzrost korzystnej mikrobioty jelit. Osobiście lubię połączyć cebulę z czosnkiem, miodem i anyżem. Taki syrop dobrze radzi sobie z wirusami, pomaga przy kaszlu, bólu gardła i katarze.
3. Goździkowiec korzenny (Eugenia caryophyllata)
Goździki – pączki kwiatowe goździkowca to popularna przyprawa pochodząca m.in. z Indonezji. Do Europy zaczęli sprowadzać je arabscy kupcy już we wczesnym średniowieczu. Goździki zawierają lotny olejek. Jego główny składnik stanowi eugenol, który uważany jest za silny antybiotyk. W okresie jesienno-zimowy bardzo lubię popijać herbatki z dodatkiem goździków, które cudownie rozgrzewają i wprawiają mnie w dobry nastrój. A kiedy boli mnie gardło, rozgryzam kilka goździków i ssę je powoli, co ładnie odkaża gardło i przynosi ukojenie w bólu. Olejek goździkowy dobrze też radzi sobie z katarem. Wystarczy kilka kropli dodać do miski z gorącą wodą, usiąść z głową nakrytą ręcznikiem i wdychać opary. Taką kurację warto powtarzać 2-3 razy dziennie, co z pewnością przyniesie ulgę zatkanym nosom.
4. Imbir lekarski (Zingiber officinale)
Kłączę imbiru, spokrewnione z kurkumą i kardamonem to przyprawa, którą chętnie wykorzystuję w kuchni. Jesienią lubię dodać ją do zupy z dyni, co podkręca jej smak i aromat oraz korzystnie wpływa na zdrowie. Imbir swój charakterystyczny, ostry smak zawdzięcza gingerolom – związkom należącym do polifenoli o właściwościach antyoksydacyjnych, przeciwzapalnych i antyseptycznych. Imbir działa również przeciwwymiotnie (dlatego jest popularny wśród rodziców dzieci z chorobą lokomocyjną), rozgrzewająco, regenerująco, napotnie, stymulująco i wzmacniająco. Nic dziwnego, że chętnie sięgamy po niego w zimowych miesiącach. Napary z imbirem nie tylko ładnie rozgrzewają, ale przynoszą też ulgę w bólu gardła.
5. Jeżówka purpurowa (Echinacea purpurea)
Jeżówka to piękna, purpurowa roślina, którą możemy spotkać w ogrodach. Leczniczo działa cała nadziemna część rośliny czyli ziele, które zawiera liczne związki o działaniu prozdrowotnym: flawonoidy, olejek eteryczny, inulinę, glikoproteiny, związki aminowe. Jeżówka pobudza układ immunologiczny do działania, zwiększa liczbę białych krwinek i wzmaga ich aktywność w walce z wirusami, m.in. poprzez produkcję przeciwciał. Dlatego warto zażywać krople lub sok z jeżówki w okresie jesienno-zimowym, by wzmocnić swoją odporność.
To 5 pierwszych roślin z mojej listy.
W przyszłym tygodniu przedstawię następne, równie ciekawe i mocne.
Bądźcie zdrowi!