Przyznaję się bez bicia. Jestem największym zmarzluchem świata, a przynajmniej nie znam większego.
Zawsze jako pierwsza zakładam długi rękaw, kurtkę, szal, czapkę i termoaktywną bieliznę. Tak, tak – zimą ciepłe majtki i gruba pierzyna to dla mnie podstawa. 😊 Nic dziwnego, że moi znajomi szeroko otwierali oczy, kiedy dowiadywali się, że zaczęłam morsować. Jeden zapytał mnie z przekąsem: